środa, 22 grudnia 2010

Urodziny

To był wyjatkowy dzień dla Adasia i nas, rodziców. Dzisiaj Adaś skończył pięć lat, a co ważniejsze, to pierwsze urodziny, podczas których "jubilat" był bardzo zaangażowany w uroczystości.

Wszystko rozpoczęło się w przedszkolu. Adaś wyposażony w torbę ciasteczek i wafelków (bezcukrowych, dietetycznych) oraz mandarynki, wkroczył rano do sali Słoneczek.

Po śniadaniu rozpoczęła się imprezka w gronie kolegów. Tutaj ogromne podziękowania dla pań przedszkolanek, które bardzo sprawnie imprezę zorganizowały. Dzięki nim urodziny przebiegły w bardzo miłej atmosferze. Żałuję, że nie mogłem tego zobaczyć "na żywo", niemniej dokumentacja foto wykonana przez panią Adę, potwierdza, że chłopcy, którzy mają problem z wzajemną komunikacją i raczej nie potrzebują swego towarzystwa, siedzieli przy wspólnym stole, jedli ciasteczka i wyglądali na bardzo zadowolonych.

Kolejna odsłona urodzin, miała miejsce w domu. Adaś miał swój mały torcik (który, z dietą bezcukrową nie miał nic wspólnego...) i świeczkę "piątkę", którą zresztą elegancko zdmuchnął.

To duza zmiana w zachowaniu Adasia - jeszcze w ubieglym roku, byl tym kompletnie niezainteresowany. Pojecie urodzin bylo dla niego abstrakcyjne. A dzis prosze bardzo, zmiana. Na pytanie: co dzisiaj jest, Adas odpowiadal "dziny", a kwestie: ile masz lat, kwitowal stwierdzeniem "pieu", a nie jak przed kilkoma dniami "teji".

I wlasnie dzieki tej rosnacej swiadomosci Adasia, ten dzien choc zawsze szczegolny i bardzo swiateczny, byl dla nas niezwykle wyjatkowy i jeszcze bardziej uroczysty. To naprawde duza rzecz, pierwsza samodzielnie zdmuchnieta przez naszego synka urodzinowa swieczka!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Rediagnoza i inne sprawy

W ostatnim wpisie wspominałem o rediagnozie w Prodeste i naszych obawach co do niezbyt ciekawych jej wyników. Okazuje się jednak, że nie jest źle. W dużej mierze to zasługa ponownego testu, w którym przeciwnie do pierwszego, Adaś zaprezentował się z jak najlepszej strony.
Nie jest źle, nie oznacza, ze jest rewelacyjnie, ale ogólnie można stwierdzić, że poprawa w funkcjonowaniu Adasia po roku terapii, jest ogromna.
Wlasciwie to juz nie jest to samo dziecko, co przed rokiem. Swietny kontakt wzrokowy, radosne i pelne zycia spojrzenie, brak obojetnosci na znajome osoby, chec do pracy i zabawy z terapeuta (rzadkie przejawy sprzeciwu, dodatkowo manifestowane uderzaniem glowa), mnostwo pojedyczych slow (choc wiekszosc znieksztalconych), pierwsze dwuwyrazowe zdania, wypelnianie polecen podczas cwiczen, szybkie opanowywanie kolejnych programow edukacyjnych, umiejetnosc czytania liter i liczenia (to wymaga jeszcze poprawy), udane proby wycinania... Pewnie, ze chcielibysmy wiecej, ale i tak uwazamy, ze Adas osiagnal wiele.
Oczywiscie jest jeszcze sporo problemow do rozwiazania.
Ciagle Adas jest bierny w inicjowaniu wspolnych zabaw, nie zadaje w ogole pytan, jego mowa chociaz sie rozwija, w niewielkim stopniu sluzy dzieleniu sie wrazeniami i wyrazaniu swoich potrzeb (tutaj jest nieco lepiej, jak bardzo na czyms Adasiowi zalezy potrafi to wyartykulowac).
Wlasnie ta zaburzona komunikacja powoduje, ze Adas, ktory wkrotce konczy 5 lat, w wielu zachowaniach przypomina dziecko 2,5-3-letnie.
Podsumowujac, czeka nas duzo pracy, ale uwazamy, ze kierunek jset wlasciwy :)

Z innych spraw nie sposob nie wspomniec o przedszkolu. Adas bardzo dobrze zaaklimatyzowal sie w swojej grupie Autikow, przepraszam Słoneczek. W ogromnej mierze to zasluga pań przedszkolanek. Tak wiele serca, usmiechu i cierpliwości ile wkladaja w zajecia z nielatwymi przeciez podopiecznymi, jest godne wielkiego uznania. Jestesmy paniom: Adzie, Agnieszce i Małgosi bardzo wdzieczni.
Ale wracajac do Adasiowego funkcjonowania w przedszkolu, mamy wrazenie, ze "aklimatyzacja" przebiega czasem az za dobrze i nie zawsze jest pozytywnie odbierana przez kolegow. Na przyklad, to ze Adas czuje sie w przedszkolu jak "u siebie" i zaczepia (czytaj szczypie lub drapie w ramach zabawy) kolegow, bywa odbierane przez nich bardzo negatywnie. Raz, ze nikt nie lubi byc szczypany, a dwa, ze chlopcy Auti, unikaja kontaktu z dziecmi. Pytanie wiec czy takie zachowania Adasia nalezy interpretowac pozytywnie, ze wzgledu na nietypowe dla autysty dostrzeganie innych dzieci? Jeżeli tak, to oczywiscie taka forma kontaktu jest niedopuszczalna, ale moze od czegos trzeba zaczac. Idac dalej tym tokiem rozumowania, moze nalezy rozwazyc wprowadzenie Adasia do typowej grupy integracyjnej, gdzie dobrych wzorcow moglby nauczyc sie od zdrowych dzieci. Nie wiemy czy Adas jest juz na to gotowy, zreszta taka zmiana jest uzalezniona od zgody dyrekcji przedszkola, niemniej dzialania w tym kierunku podejmiemy.