poniedziałek, 30 maja 2011

Zazdrość?

Nie mam pewności, ale narastające ostatnio demonstracje złości Adasia mają chyba źródło w zazdrości. Zazdrości o mamę, zazdrości, której źródłem jest Milenka. Często złość Adasia objawia się niemal bez zapowiedzi, ale w tych momentach Milenka zawsze jest blisko Izy (karmienie, usypianie itd.). I tak rano gdy Izy nie ma obok niego, Adaś budzi się i uderza głową w ścianę. I znowu, gdy Milenka śpi na rękach Izy, Adaś uderza głową w oparcie sofy. Teorię tą powtwierdzają również inne zachowania Adasia, częste przytulanie do Izy, zapewnianie że "kosza mame", udawanie dzidziusia oraz okazywanie uczuć Mlence: przytulanie, całowanie, chęć wzięcia "na rączki". Ta relacja jest niesamowita, tylko może być tak, że poprzez pokaz "uwielbienia" dla Milenki Adaś chce jeszcze bardziej zwrócić naszą uwagę na siebie i tym samym podkreślić jak jest istotną osobą w naszym domu.
Trudne to jest bardzo, bo wciąż obserwujemy jak Adaś robi sobie krzywdę, a my niewiele możemy na to poradzić. I znowu tłumaczymy Adasiowi, że tak nie wolno, że będzie bolała go głowa, będzie miał guza,. Wtedy wygląda, że Adaś wszystko rozumie, potwierdza. Niestety, za moment znów jest to samo!
Skoro już o sparawach trudnych, bardzo pogorszyła się chęć Adasia do ćwiczeń edukacyjnych przy stoliku. Praktycznie próby umieszczenia Adasia "za biurkiem" kończą się złością i ucieczką. Próbujemy ćwiczyć na dywanie, z przerwami na Adasiowe zachcianki. Daje to jednak marne efekty, bo praktycznie rozmywa całą sesję  terapeutyczną. Co ciekawe, Adaś nie ucieka, bo nie umie rozwiązać zadań, jemu się po prostu nie chce ich rozwiązywać, nie znajduje w sobie żadnej motywacji. Mamy powazny problem, bo Adaś nigdy specjalnie chętnie nie ćwiczył, ale jednak ćwiczył i to co robiliśmy zgodnie z programem wytyczonym przez PRODESTE dawałało dobre rezultaty.
Z drugiej strony jednak Adaś coraz wiecej dostrzega wokół siebie, rzeczy, ludzi i zjawisk. Coraz więcej mówi, coraz wiecej zdań (niekoniecznie adekwatnych do chwili) się pojawia. W większości to taka echolalia na wiekszą skalę, bo Adaś powtarza całe frazy zasłyszane np. w bajkach. Ale kontakt werbalny z Adasiem również wyraźnie zmienia się na lepszy. Musimy to wykorzystać, tylko trudno Adasiem kierować i ciągle, podążanie za nim daje najlepsze rezultaty. Problem tylko, że świat Adasia w zbyt wielu aspektach jest bardzo  rozbieżny z naszym i z Adasiem jako przewodnikiem daleko nie zajedziemy...

wtorek, 17 maja 2011

Dieta

Właściwa dieta jest niemal kanonem we wszystkich działaniach skierowanych  na poprawę funkcjonowania małego Auti (dużego zresztą też). Dieta bezglutenowa, bezcukrowa, bezmleczna - brzmi to wszystko fatalnie! Musisz Twojemu dziecku odebrać wszysko co lubi: grzanki, bułeczki, drożdżówki, wafle, czipsy, serki, jogurty, zabielane smietanką zupki, panierowane kotleciki... Łapiesz się za głowę, co on będzie jadł?! Przecież w ogóle je niewiele!
Przyznaję, takie myślenie towarzyszyło nam od dawna i skutecznie gasiło zapał wprowadzenia surowej diety. Owszem podejmowaliśmy próby eliminacji słodyczy z jadłospisu Adasia, i to nawet z niezłym skutkiem, ale zawsze zdawaliśmy sobie sprawę, że raczej krążymy wokół wyzwania  nowej diety, niż faktycznie je  podejmujemy.
Wreszcie pod koniec kwietnia zdecydowliśmy przerwać to błędne koło. Dieta stała się faktem (no może z lekkim odstępstwem na czas Wielkanocy). Okazało się, że nasze wcześniejsze obawy były zupełnie nieuzasadnione. Wybór produktów bezglutenowych i bezmlecznych jest bardzo szeroki, a co ważniejsze nowe jedzonko bardzo przypadło Adasiowi do gustu. Największym mankamentem diety, jest konieczność rezygnacji z przedszkolnego wiktu i obowiązek codziennego przygotowywania posiłków "na wynos". Trzeba jednak w tym miejscu wspomnieć, że zarówno Pani dyrektor, jak i Panie przedszkolanki dokładają wszelkich starań, aby dietę Adasia utrzymać. Wielkie dzięki!
Na same efekty diety przyjdzie nam pewnie jeszcze poczekać. Zwykle mowa jest o kilkumiesięcznej diecie, niemniej pierwsze pozytywne skutki już obserwujemy. Adaś ma znacznie lepszy apetyt i chęć spróbowania czegoś nowego, więc poszerzył też akceptowany zestaw dań.
Z innych umiejętności, kolejny progres jest widoczy w komunikacji. Adaś mówi wiecej, wyraźniej (gdy pewnego dnia  niespodziewanie podszedł do mnie, zajętego sprzątaniem i czystym głosem, bez zniekształceń powiedział "To ja, Adaś", mało nie dostałem zawału! Kompletnie mnie zaskoczył. Brzmiało to, jakby ktoś obcy wszedł do domu i mnie zagadnął!), częsciej dzieli się z nami informacjami, które dla niego są ważne, bardzo często się przytula i artykułuje uczucia ("Koszam mame!").
Niestety pomimo ogólnie dobrego nastroju, Adaś ciągle miewa napady złości, z uderzaniem głową, szczypaniem i gryzieniem włącznie. Ataki histerii są krótsze i rzadsze niż do tej pory, ale ciągle są. Co gorsza, czasami pojawiają się bez powodu, tzn. takiego powodu, czytelnego dla nas, rodziców. Ciągle jeszcze, ograniczenia w komunikacji nie zawsze pozwalają dowiedzieć się czy Adasia coś boli, czy ma gorsze samopoczucie, czy jest zmęczony.
Adaś, gdy już się uspokoi sprawia wrażenie, że rozumie nasze tłumaczenia, aby tak się nie zachowywał. Sam powtarza, że nie wolno np. uderzać głową, zna konsekwaencje w postacie guzów i bólu. Ale gdy przychodzi złość, nie kontroluje siebie. Dodatkowo, trudno jest go przestawić na inny sposób odreagowania. Cóż, jeszcze wiele przed nami.
Oprócz diety, ostatnią nowością są zajęcia terapii czaszkowo-krzyżowej. Adaś ma bardzo dobry kontakt z terapeutką Gabrysią i z dużą chęcią poddaje się zabiegom. Czy terapia działa? Myślę, że tak, niemniej trudno to jednoznacznie ocenić. Adaś zaliczył dopiero kilka zajęć, a pierwsza sesja zbiegła się z początkiem nowej diety, więc pewnie poprawa stanu Adasia znów jest wypadkową kilku działań,  a nie jednego, wyjątkowego.