środa, 3 sierpnia 2011

Terapia czaszkowo-krzyżowa

Na początek nie o terapii czaszkowo-krzyżowej, ale taka dygresja natury ogólnej.
Im dłużej pracujemy z Adasiem,  coraz bardziej stajemy się sceptyczni wobec wielu cudownych terapii i leków w autyzmie. Nie jesteśmy oczywiście wyjątkami, większość rodziców dochodzi do podobnych wniosków.
Myślę, że mamy przegląd metod leczenia, o skuteczności których lub jej braku można przeczytać na forach internetowych.
Przerobiliśmy:
  • homeopatię klasyczną (cokolwiek to znaczy, bo dziś czytam to, jako klasyczne nabijanie rodzica w butelkę) - bez efektu (na szczęście bez defektu również),
  • laseroterapię (taka trochę akupunktura, tylko laserem) - bez efektu,  
  • bioenergoterapię - wpływ na funkcjonowanie Adasia raczej niewielki, chociaż lepszy sen, więcej wtedy radości w zachowaniu (dziś na brak radości Adaś nie narzeka),   
  • sok z Noni - dość pozytywnie, przynajmniej w zakresie poprawy apetytu,
  • dieta bezglutenowa - po 3 miesiącach odpuściliśmy, poprawy zachowaniu nie widzimy. Nie znaczy to, że całkowicie pozwalamy Adasiowi jeść wszystko jak leci. Staramy się, aby zdrowa dieta Adasia była maksymalnie oparta na powszechnie  znanych zasadach - takie np.  serki typu Danio, soczki typu Kubuś, cukierki, ciasteczka itp. produkty, naładowane cukrem i konserwantami, w ogóle nie wchodzą w grę,
  • odgrzybianie (nystatyna, flukonazol) - jesteśmy w trakcie, mamy trochę mieszane uczucia co do faszerowania dziecka preparatami, ale dociągniemy leczenie do końca (jeszcze ponad miesiąc zażywania nystatyny, oczywiście z towarzyszeniem probiotyku).
  • terapia metodami behawioralnymi - na pewno dużo wniosła do rozwoju Adasia, ale on sam z dużym trudem znosi zajęcia przy stoliku i rozwiązywanie niestety niezbyt porywających zadań;
  • terapia integracji sensorycznej - najlepsze efekty, nie potrafię sobie wyobrazić, gdzie teraz bylibyśmy bez SI,
  • zajęcia w ramach wczesnego wspomagania rozwoju - taka trochę kombinacja SI z wczesną edukacją - bardzo dobrze odbierane przez Adasia, co jest zasługą terapeutki. Znając temperament Adasia, pani Felicita nie zmusza go do niczego, raczej za nim podąża, podsuwając mu w trakcie zajęć własne pomysły. W efekcie Adaś się dużo uczy i nabiera nowych umiejętności.
  • hipoterapia - trudno mówić o efektach, ale przynajmniej Adaś był bardzo zadowolony,
Nie spróbowaliśmy metody DAN! i raczej się nie zanosi, po lekturze postów rodziców i znanej pani doktor, która tę metodę stosuje, znajduję pewne podobieństwo do homeopatii. Efekt żaden, pieniądze jeszcze większe, a stosowane leki chyba nie takie bezpieczne jak słodkie, homeopatyczne kuleczki.

Po tym przydługim wstępie, meritum tego posta - TERAPIA CZASZKOWO-KRZYŻOWA. Po tym co wcześniej napisałem, można pewnie oczekiwać kolejnych ironicznych uwag. Jednak tutaj jest odwrotnie, bo pozytywne oddziaływanie jest od razu widoczne. O samej terapii można poczytać na internecie, natomiast nasze obserwacje  sprowadzają się do jednej, ale bardzo istotnej: Adaś coraz więcej mówi.
Nie chcę pisać o cudownym działaniu terapii, ale trochę to tak wygląda. Po każdej  z cotygodniowych sesji, Adasiowi otwierają się "magazyny" słów. Zaskakuje nas tym bardzo. Co ważniejsze słowa te już zostają i są na bieżąco wykorzystywane. W większości, to echolalie, ale Adaś używa zapamiętanych wyrażeń do adekwatnych sytuacji i przekazuje te ważne dla niego informacje nam. Np. gdy mówi, że "żołnierze odjeżdżają" (bo widział kilka wojskowych ciężarówek na pokazie motoryzacyjnym z okazji dnia patrona kierowców św. Krzysztofa), pokazuje nam model wojskowej ciężarówki ( a nie np. straży pożarnej) i odjeżdża nią po oparciu sofy. Tych słów i wyrażeń jest coraz więcej, a sama terapia przypominając trochę masaż, jest przez Adasia bardzo dobrze odbierana. Zwłaszcza, że on sam w trakcie zajęć pozostaje praktycznie bierny i może w tym czasie oglądać ulubione filmy. Będziemy tę terapię na pewno kontynuować