piątek, 7 stycznia 2011

Święta i Nowy Rok

Minęły święta, minęło żegnanie starego i witanie nowego roku, wiele w tym okresie wydarzylo się w życiu Adasia i siłą rzeczy w naszym.
Okres świateczny był tym razem bardzo wyjatkowy, inny niż zwykle. I nie mam na myśli czegos specjalnego w sensie obchodzenia świat w jakiś odmienny sposób lub w szczególnym miejscu. Swieta były bardzo tradycyjne, natomiast postepujacy rozwoj Adasia sprawił, ze stał sie on czynnym uczestnikiem Wigilii czy swiatecznych odwiedzin rodziny i znajomych.
I tak na przykład o ile w poprzednich latach Wigilie przeradzały sie w nieustanny dozor znudzonego Adasia, ktory swoja dezaprobatę dla wspolnej kolacji przejawial napadami zlosci, oryginalnymi (niebezpiecznymi) pomysłami i ciaglymi ucieczkami od stolu, o tyle teraz bylo zupelnie inaczej. Adas najpierw elegancko zjadl pierozki, a potem zajal sie prezentem (trafiony w 10 - nowy laptop). W przerwach wytezonej "pracy" na komputerku, Adas podchodzil do nas z zaproszeniem do wspolnej zabawy (szczegolnie upodobal sobie babcie). W efekcie, mielismy z jednej strony grzeczne dziecko, przejawiajace bardzo spoleczne zachowania (wspolna kolacja i wspolna zabawa). To bardzo wiele dla nas znaczy!


Niestety okres po swietach nabral juz nieco ciemniejszego odcienia. Adas "dzieki" naszej decyzji zanalazl sie w nowej/trudnej dla siebie sytuacji. W przedszkolu bowiem, ze wzgledu na niewielka liczbe dzieci , ktorych rodzice zadeklarowali udzial w zajeciach w tygodniu miedzy swietami a Sylwestrem, zlikwidowano standardowy podzial na grupy, tworzac dwie lub trzy grupy integrujace maluchy z calego przedszkola. I tak nasz Autik (tzn. Słoneczko) stał się tymczasowym Skrzatem. I nie bylo lekko...
Pierwszy dzien byl trudny. Adas nie przyzwyczajony do duzej grupy dzieci, halasujacych i interesujacych sie jego zabawa (czytaj psujacych jego zabawe), bardzo szybko wpadal w zlosc, ktora manifestowal uderzaniem glowa, rozrzucaniem zabawek i placzem. My tez popelnilismy blad, ze zamiast stopniowo wprowadzac Adasia w grupe, poprzestajac na 2-3-godzinnym pobycie, wyslalismy go na prawie "pelny etat". Mysle, ze negatywny odbior nowej sytuacji spotegowal rowniez, brak w tym pierwszym dniu pań przedszkolanek z Adasiowej grupy, ktore Adas zna i lubi.
No coz, trudno. Adas sie wymeczyl, opiekujace sie grupa panie rowniez, ale nastepnego dnia rano synek, zapytany gdzie jedzie - oswiadczyl: do przedszkola!
Tym razem tylko na trzy godziny, w towarzystwie pań Ady i Agnieszki. Od razu bylo lepiej.
Kolejne dwa dni Adas radzil sobie całkiem niezle (nawet byl chwalony za swoja pozytwna "przedszkolna" postawe), chociaz trudno bylo mowic o spolecznych relacjach z inymi dziecmi.
Ta rozwiajaca sie sielanka, zostala przerwana w Sylwestra. Adas "zalapal" sie na jakiegos wiruska, w efekcie którego pozegnal stary rok nudnosciami i goraczka. Nie przeszkodzilo mu to jednak wytrwac do polnocy i delektowac sie widokiem sztucznych ogni.


Niestety zmiany w rutynie codziennego dnia, wiele wrazen, a takze duze ilosci slodyczy, ktorych nie sposob bylo uniknac, spowodowaly u Adasia trudnosci z kontrola wlasnych emocji.
W pierwszym tygodniu nowego roku mielismy pelna game niepozadanych Adasiowych zachowan jak: forsowanie za wszelka cene swoich zachcianek, demonstracje zlosci, problemy ze snem...
Ze snem to w ogole dziwnie sie ostatnio uklada. Adas sam po kapieli idzie do lozka, bierze ksiazeczke lub swoj komputerek, oglada obrazki, czyta litery i cyfry, po czym z niewielka tylko pomoca mamy zasypia. Ktos powie: rewelacja! Tylko, ze Adas budzi sie okolo trzeciej nad ranem i juz nie spi... do siodmej. Wtedy zasypia, a zbudzony za 1,5 godziny bo czas jechac do przedszkola, buntuje sie na wszystkie mozliwe sposoby. Nie za bardzo wiemy jak sobie poradzic z tym problemem, bo na sześć nocy w tym tygodniu, tylko dwie mialy normalny ,"śpiący" przebieg. Mamy nadzieje, ze calkowita eliminacja slodyczy z diety Adasia i wyciszenie emocji swiateczno-noworocznych przyniesie oczekiwane rezultaty.
W tym "niegrzecznym" okresie pozytwnym zaskoczeniem jest duza chec Adasia do cwiczen edukacyjnych, i co wiecej umiejetnosci w ich wykonywaniu. Znajac jego ogolna niechec do tego typu zajec i aktualne humory, spodziewalismy sie dantejskich scen podczas codziennej realizacji programu edukacyjnego. A tu prosze, niespodzianka! Adas bardzo ladnie cwiczy!