Wakacje się skonczyly, a wraz ich koncem rozpoczal sie nowy rozdzial w zyciu Adasia. Mianowicie PRZEDSZKOLE.
O 8 rano 1 wrzesnia, zameldowalismy sie w przedszkolu integracyjnym, w malej, ledwie czterosobowej grupie Autikow. Przyznam, ze znow mielismy pewne watpliwosci, czy Adas powinien chodzic razem z dziecmi o podobnych zaburzeniach, czy lepiej, aby trafil do typowej grupy integracyjnej wraz z dziecmi rozwijajacymi sie "prawidlowo". Kazde rozwiazanie, jak to zwykle bywa, mialo swoje zle i dobre strony.
Grupa Autikow gwarantuje znacznie lepsza opieke, dodatkowe zajecia rehabilitacyjne, poza tym "wrzucenie" Adasia do dużej grupy dzieci mogloby stac sie dla niego zbyt trudnym doswiadczeniem. Z drugiej jednak strony dla Adasia korzystne byloby, aby czerpal z dobrych wzorców jakimi sa dzieci zdrowe.
Aby rozwiazac ten dylemat, wybralismy wyjscie kompromisowe. Na razie Adas bedzie w grupie Autikow, a jezeli zaaklimatyzuje sie w przedszkolu i dalej bedzie widoczny progres jego w zachowaniu i ogolnym funkcjonowaniu, przeniesiemy go do grupy integracyjnej.
Co do samego pobytu Adasia w przedszkolu, pierwsze dni przebiegaja nadspodziewanie dobrze. Rzucony od razu na "glebokie wody" tj. 7 godzin pobytu ze sniadankiem i obiadkiem, Adas daje rade. Do przedszkola idzie chetnie (sa pewne problemy z wyciagnieciem spiocha z lozka), nie robi scen rozpaczy gdy w przedszkolu zostaje, powoli powieksza mu sie tolerancja na dania w przedszkolu serwowane. O kontaktach z kolegami z grupy, trudno mówić w kategoriach kontaktów wlasnie. Wlasciwie kazdy z nich bawi sie indywidualnie. Ciekawe, ze najwiecej niepokoju wzbudzaja w pozostalej trojce wrzaski czwartego. Chlopcy wygladaja wrecz na bardzo zdziwionych, ze ktos moze zachowywac sie w ten sposob, podczas gdy kazdy z nich wlasnie tak sie zachowuje.
Z koncem sezonu urlopowego powrocily rowniez zajecia rehabilitacyjne w PRODESTE, u p. Miry z SI i wczesnego wspomagania rozwoju. Pomimo przerwy wakacyjenej, terapeutki byly zaskoczone dobra forma Adasia, checia do zajec i duzymi jak na niego umiejetnosciami. Nie chce przesadzac i wychwalac Adasia, bo jeszcze duzo brakuje mu do rowiesnikow, ale ciagly rozwoj jest widoczny. Prawda, Adas ciagle slabo mowi, pojedyncze wyrazy wychodza coraz lepiej, jest ich bardzo wiele, natomiast o budowaniu zdan mozemy na razie zapomniec. Z kibelkiem, tez jest marnie. Niestety czasu na trening tej ostatniej czynnosci mamy malo, bo w przedszkolu z oczywistych wzgledow Adas ma pieluche.
Z leczenia Adasia wycofalismy homeopatie w wykonaniu p. Bross-Walderdorff. Nie podwazam kwalifikacji pani doktor, uwazam tylko, ze Adasiowi kuracja przez nia zaaplikowana nie pomogla. Do tego okazuje sie, ze bez lekow homeopatycznych, ktore mialy uspakajac, a przynosily efekt przeciwny, Adas zachowuje sie znacznie lepiej. Mniej jest napadow zlosci, bardzo niewiele uderzania glowa, Adas jest bardzo radosny, dobrze spi. Wyglada na to, ze tak prowadzone leczenie homeopatyczne bylo w przypadku Adasia przyslowiowym "kwiatkiem do kozucha". I to calkiem drogim kwiatkiem...
Z homeopatii nie zrezygnowalismy calkowicie. Adas pod kierunkiem innego lekarza, przyjmuje leki majace odbudowac jego flore bakteryjna i wyeliminowac potencjalna candide. Candidy co prawda w badaniach u Adasia nie stwierdzono, tyle, ze czesto wyniki badań candidy nie wykazuja (zwlaszcza badania kalu).
Do tego w ramach ciaglego wyciszenia Adasia, u tego samego lekarza, prowadzona jest "laseropunktura"(moje okreslenie) tzn. oddzialywanie laserem na poszczegolne punkty ukladu nerwowego, na podobnej zasadzie jak ma to miejsce przy akupunkturze.
Jaki bedzie efekt nowej kuracji, zobaczymy.
Tymczasem fotka z 1 wrzesnia - Adas z plecaczkiem napiera do przedszkola :)
Serdecznie witamy Adasia w świecie powszechnej oświaty. Tylko dla Twardzieli przez duże T!
OdpowiedzUsuńCiotka Twardzielka Nauczycielka :D
Powodzenia
Ala i Janek
wyraźnie zadowolony z tym plecaczkiem :)))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń