poniedziałek, 7 marca 2011

Auti się złości

Huśtawka Adasiowych nastrojów nas dobija. Niestety ostatnio coraz częściej. 
Szybkość zwrotów na lini zadowolenie/złość w wykonaniu Adasia jest niesamowita. Powód, dla którego Adaś maksymalnie się wkurza jest zawsze ten sam. Coś się dzieje nie tak, jak Adaś sobie zaplanował. Klocki nie układają się jak należy, nie ma jedzenia, na które Adaś ma ochotę, zbyt długo trwa wychodzenie z domu, kończymy zabawę wbrew woli Adasia...
Długo by wymieniać. Napady złości przybierają na sile, zabawki fruwają pod sufit, Adaś krzyczy i uderza głową, szczypie i próbuje gryźć gdy staram się go uspokoić! Coś się pokręciło i to masywnie!
O ile nowe umiejętności, czy nowe słowa w Adasiowym "repertuarze" nastrajają optytymistycznie, to opisane zachowania dołują nas bardzo.
Teraz jak nigdy, autyzm praktycznie całkowicie ustawił nasze życie. Większość naszych działań, to unikanie sytuacji, które  przez Adasia mogłyby zostac negatywnie odebrane. A to ogranicza niemal całkowicie. Chcesz pójść do znajomych, nie da rady, bo Adaś znajdzie do zabawy coś, czym bawić się nie powinien, a spróbuj mu zabawkę-niezabawkę odebrać... Chcesz pójść na spacer, spróbuj nie pójść na stację lub pod most kolejowy, bo Adaś uwielbia pociągi... Chcesz wejść do sklepu, lepiej tego nie rób, bo Adaś koniecznie chce coś słodkiego, a spróbuj odmówić... Chcesz kupić nową zabawkę, dla Adasia właśnie, uważaj, bo w zabawce Adaś znajdzie coś (mechanizm/część/zastosowanie), co nie spełni jego oczekiwań...Obłęd!
Oczywiście staramy się coś robić, aby poprawić ten stan rzeczy. Stosujemy łagodny holding (przytrzymywanie Adasia w chwilach jego złości,  samemu nie gniewając się, starając się nie wyrażać negatywnych emocji, ale tez bez "słodkiego" tonu, pozwalajac po prostu, aby Adaś sam się wyciszył, za co jest nagradzany) i piktogramy z zakazami szczypania, gryzienia, uderzania głową. Niestety, na razie to co robimy, przynosi dość mierne efekty.
Psychiatra, z którą skonsultowaliśmy problem mówiła o okresie kilku miesięcy, aby skutecznie Adasia wyciszyć. Nie powiedziała tylko, jak te kilka miesięcy wytrzymać...


PS: Przeczytałem post "Daimonion" u Ojca Karmiącego. Poczułem się lepiej, dzięki! Polecam i  ten post, i całego bloga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz