Jeszcze dwa, trzy tygodnie temu - napisałbym JEST SUPER! Jednak teraz taki komunikat byłby dużą przesadą. Rozwój umiejętności wraz z poprawą/pogorszeniem zachowań Adasia to proces ciągły i zmienny.
I jak zwykle trudno przypisać go jednej przyczynie, choćby depakinie właśnie.
Ale miało być o depakinie.
Lek podajemy Adasiowi od prawie 3 miesięcy. Aktualnie dzienne dawkowanie to 500 mg (rano 250 i wieczorem 250). Jak wspominałem, początkowo bardzo widoczne były zmiany w zachowaniu Adasia. Zmiany in plus rzecz jasna. Teraz jest nieco gorzej, a może my, rodzice, oczekujemy zbyt wiele.
Te słabsze chwile, jak niestety zwykle w Adasiowym przypadku, wiążą się z frustracją i złością, demonstrowaną uderzaniem głową (bardzo rzadko, ale jeszcze) lub rękami po głowie (częściej), krzykiem (najczęściej). Co ciekawe, negatywne zachowania, przybierają na sile w przedszkolu. O ile w domu Adaś potrafi wykazać się stosunkowo spokojną reakcją na własne niepowodzenia, nakazy i zakazy, to w przedszkolu problem wygląda poważniej. Wspólna "analiza problemu", którą przeprowadziłem z paniami przedszkolankami, niewiele wnosi moim zdaniem do poprawy Adasiowych zachowań. A to dlatego, że my rodzice inaczej jesteśmy postrzegani przez Adasia i z tej pozycji mamy wypracowane własne metody postępowania z Adasiem. Z kolei w przedszkolu Adaś ma przecież do czynienia z fachowcami. To oczywiste, że grupa dla Autich stawia przed opiekunami wysokie wymagania. Więc mamy podstawy, aby oczekiwać umiejętnego postępowania z Adasiem. Tym bardziej, że ubiegłym roku Adaś funkncjonował znacznie gorzej, problemy też były, ale dziś Adaś jest inny, a problemy pozostały. Niestety, rodzice tutaj nic nie pomogą.
Z drugiej strony mamy tez inne doświadczenia z zajęć w PRODESTE czy terapii SI. Tam Adaś też próbuje ogranych patentów na forsowanie własnej woli. I tu trafia kosa na kamień. I nie chodzi bynajmniej o radykalne "stępianie" Adasiowej niechęci, tylko skierowanie tych zachowań na inne tory. a temu slużą: budowa wzajemnych relacji między terapeutą a dzieckiem; odstawienie na dalszy plan, nauki typowych umiejętności, które budzą niechęć Adasia; nie zostawianie go z powodem frustracji; brak otaczania Adasia mnóstwem słów, mających odwrócić jego uwagę od przedmiotu złości (u Adasia działa to przeciwnie) czy wreszcie (może najważniejsze) uśmiechnięte twarze terapeutek, pochwały itp. Da się?!
Podsumowując, depakina pomaga. To nie jest tabletka na autyzm, ale ogranicza wybuchowe reakcje.
Warto było spróbować. Za 10 dni kontrola i dalsza kuracja.
A tymczasem wychodzimy, tzn. Adaś wychodzi, ze szkarlatyny...