Nie jestem oryginalny piszac o tym, co aktualnie dla wielu jest niepokojace lub wrecz tragiczne. Ubiegly tydzien uplynal na czujnym wpatrywaniu sie w nabierajaca wody Odre. Informacje z radia, TV i internetu potegowaly uczucie niepokoju.
W 1997 roku lewobrzezna czesc Opola znalazla sie pod woda. Niewiele brakowalo a Centrum spotkalby ten sam los. Paradoksalnie wydaje sie, ze wlasnie wtedy w 97, Odra kierujac sie swoim starym korytem zalewajac Zaodrze oszczedzila Srodmiescie. Nie wnikam czy przyroda sama tak zadecydowala, czy ktos jej pomogl... Bylo sporo spekulacji na ten temat.
W kazdym razie w minionym tygodniu "psycha nam masywnie siadala" patrzac na stan wody w Odrze, zwlaszcza, ze w lini prostej mamy do wody okolo 50-80 metrow. Opole jednak ocalalo. Nowy system walow, nabrzezy, sluz itp. ochronil miasto. Niestety to, co spotkalo nadodrzanskie okolice Opola, to katastrofa i wielka ludzka tragedia.
Niemniej w samym Opolu zycie toczylo sie normalnie. Co prawda Odra wyglada jak Orinoko, dziesiatki obserwatorow tego zjawiska okupuje waly i nabrzeza, a korki w miescie sa ogromne wskutek zalania polnocnej obwodnicy.
My tymczasem kontynuujemy zmagania z autyzmem.
Pisalem juz kiedys, ze wielka radosc Adasiowi sprawiaja terapie integracji sensorycznej (SI). Wydawaloby sie, ze te stosunkowo malo skomplikowane cwiczenia, nie stanowia wiekszej wartosci niz dobra zabawa. Nic bardziej blednego, dla autystycznych dzieciakow to ogromna szansa aby "poczuc siebie", swoj organizm, zwciezyc strach przed dotykiem, obnizyc poziom wyczulenia na bodzce zewnetrzne. Nie jestem nawet w ulamku procenta specjalista od SI. Ta mikrowiedze, ktora posiadam mam tylko z obserwacji cwiczen prowadzonych z Adasiem przez niezawodna p. Mire (Adas uwielbia i p. Mire, i cwiczenia) oraz ogolnych informacji z internetu, ale jestem pewien, ze SI bardzo Adasiowi pomaga.
Po godzinnej sesji Adas jest bardzo uspokojony i radosny, a co wazniejsze widzimy jego ogromne postepy w rozwoju sily i sprawnosci, ograniczeniu wrazliwosci na niektore ubrania, czy mycie zebow i glowy, obcinanie paznokci u rak (ze stopami jest problem, Adas preferuje tam tipsy :). Problemem nadal pozostaje strzyzenie wlosow u fryzjera, kosztowalo to Adasia tyle nerwow, ze w koncu odpuscilismy mu robienie fryzur (co widac na zalaczonych obrazkach:). Na szczescie wlosy w stylu Britpop sa nadal w modzie! Co ciekawe i typowe dla autyzmu jednoczesnie, o ile Adas slabo czuje bol w okolicy glowy, nie bola go dosc mocne uderzenia o twarde przedmioty, w przyplywie zlosci, o tyle nie znosi czesania, nieuniknionego przy dluzszych wlosach. Takze duzo jeszcze do zrobienia... Pomimo tego, mysle ze bez zajec z SI Adas funkcjonowalby znacznie gorzej. A wiec "chapeau bas" przed tworcami tej terapii i samymi terapeutami. BTW, zainteresowanym polecam stronke www p. Miry (w zakladce) oraz zawarte tam linki.
Jakis czas temu pisalem o alergii, ktora meczyla Adasia. Po alergii nie ma sladu. Wlasciwie od majowki nad morzem, wszelkie objawy zniknely, bez jakiegokolwiek leczenia. Czy to nie byla alergia, czy tak dzialaly leki homeopatyczne, czy "cos" skonczylo pylic?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz