czwartek, 3 czerwca 2010

Uzdrowiciel

Wierzyć, nie wierzyć? Przyznam, że nadal nieco sceptycznie odnoszę się do takich praktyk. Ale obecnie tylko nieco, bo przecież jest coraz lepiej! Czy, to wlasnie dlatego?
No tak, zaczalem od konca, ale juz wyjasniam. Otoz, poszukujac wszelkich mozliwych sposobow, aby pomoc Adasiowi, trafilismy do pana Jana, bioenergoterapeuty. Pan Jan jest niezwykle skromnym czlowiekiem, ktory mowi o sobie, ze tylko stara sie pomoc ludziom. Pana Jana polecil mi moj przyjaciel, ktorego synek mial bardzo niespokojny sen. Dziecko budzilo sie, plakalo, rodzice byli zrozpaczeni. I wtedy na scene wkroczyl pan Jan. I pomogl. Seanse przekazywania energii, modlitwy i inne zabiegi, ktore trudno objac rozumem pomogly, a wszystkie niepokoje malego Szymona zniknely!
Pojechalem wiec z Adasiem do pana Jana. Zostalismy bardzo milo przyjeci. Najpierw Adas mial czas na przyzwyczajenie sie do nowego otoczenia i zapoznanie z panem Janem. Adas zgodnie ze swoja natura musial wszystko dotknac, obejrzec i w trakcie ogledzin nieco "przemeblowal" pokoj, na co pan Jan reagowal z ogromna cierpliwoscia i usmiechem. Samo przekazywanie energii trwalo ponad godzine, potem otrzymalismy rowniez naenergetyzoawna wode do picia i umowilismy sie na godzinne przekazywanie energii na odleglosc, poprzez Adasiowe zdjecie. I teraz tak wlasnie sie dzieje, Adas pije wode, a gdy przychodzi pora snu, pan Jan puszcza sygnal telefonem, ja sygnalem odpowiadam jezeli Adas juz spi i energia plynie. Dotykajac Adasia mozna to wyczuć, temperatura ciala podnosi sie, a sen jest gleboki i spokojny. Wierzyc, nie wierzyc? Ja wierze we wszystko co moze pomoc naszemu synkowi!

PS: Niestety, pogoda za oknem fatalna, a Adas potrzebuje codziennej dawki ruchu na swiezym powietrzu. Wykorzystujemy wiec kazda przerwe w deszczu i idziemy na spacerek np. pod... fontanne :)



2 komentarze:

  1. Swietne zdjecia! Sledze z Wami postepy Adasia:) trzymajcie sie cieplutko!!!:) pozdrowienia z Leimen

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Basia :) Szkoda, że w tym roku nie wpadniemy do Leimen, ale kierunek na urlop przyjęliśmy bardziej na północ. Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń