piątek, 18 lutego 2011

Szaleństwo domowej nudy

"W czasie deszczu dzieci się nudzą". I nie tylko gdy jest brzydka pogoda, ale także podczas przymusowej domowej kwarantanny.
Niestety, plany szybkiego powrotu Adasia do przedszkola spełzły na niczym. A to za sprawą epidemii ospy. Obawiając się, czy Adaś osłabiony chorobą, wyjałowiony antybiotykiem po leczeniu, nie przyniesie do domu "wiatrówki", zdecydowaliśmy na jeszcze jeden tydzień przerwy od zajeć w przedszkolu. Do tego dłuższe sapacery, tak skutecznie rozładowujace baterie niezwykle naergetyzowanego Auti, ze wzgledu na aurę również są niemożliwe. Efekt - znudzony Adaś dostaje w domu świra!
Poza wyjazdami na zajęcia terapeutyczne i domowymi ćwiczeniami, trudno jest go zmusić do jakiejkolwiek sensownej aktywności. A i praca z Adasiem w takim stanie jest utrudniona. Zabawki nie bawią, książeczki są nudne, propozycje wspólnej zabawy nie budzą zainteresowania, konieczność wykonania terapeutycznych ćwiczeń irytuje. Znów pojawiają się autostymulacje (dopiero pisałem, że zniknęły... Cóż autyzm to huśtawka..), bieganie bez sensu, wrzaski i ogromne zainteresowanie przedmiotami lub czynnościami potencjalnie dla Adasia niebezpiecznymi. Byle do poniedziałku! Adaś pójdzie w końcu do przedszkola i mamy nadzieję, że wszystko wróci do normy... Bo jak nie, to zwariujemy!

Dla rozładowania napięcia fotka z cyklu zabaw niebezpiecznych (kask to minimum zasad BHP):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz