Terapia Adasia ciagle nabiera tempa! Do programów funkcjonalnych oraz integracji sensorycznej doszly cwiczenia logopedyczne. Trudno to wszystko opisac, a jeszcze trudniej znalezc czas na wykonanie wszystkich cwiczen. Na szczescie Iza jest niesamowita! Wyobraznia, cierpliwosc i konsekwencja jakie wykazuje w trakcie zajec z Adasiem, budza moj ogromny podziw! Do tego pomoce terapeutyczne, ktore Iza wytwarza sa najwyzszej jakosci. Zasada, ze najlepszymi terapeutami w autyzmie sa rodzice (w tym przypadku szczegolnie mama) w pelni sie potwierdza. Ja zaluje tylko, ze pracujac nie jestem w stanie poswiecic Adasiowi tyle czasu ile bym chcial, a tym samym pomoc Izie.
A terapia Adasia to naprawde ciezka harowka!
Adas nie jest spokojnym dzieckiem, ktore siada i zadania wykonuje lub nie umie ich wykonac. Brak cierpliwosci, slaba koncentracja, znudzenie, chec zabawy akurat w czasie cwiczen, sprawiaja, ze czesto trudno zatrzymac Adsia przy "treningowym" stole. Wlasciwie, to najwiekszym problemem jest przekonanie Adasia, aby zadanie wykonal, a nie fakt, ze Adas zadania wykonac nie potrafi. Bo wlasnie wiekszosc zadan Adas wykonuje prawidlowo! Najlepiej jednak, aby program skladal sie z jednego zadania ;) Adas je robi, mowi "koje" (koniec) wstaje i wybiega z pokoju! Niestety, nie ma tak dobrze! Program to zwykle 6-7 zadań. Wiec po Adasiowym "koje", Iza konsekwentnie (choć z duzym spokojem) naklania Adasia do pozostania i wykonania kolejnego cwiczenia. Reakcje Adasia bywaja rozne, od ponownego zajecia miejsca za stolem i oczekiwania na zadanie, do rzucania przedmiotami i placzu. Te skrajne emocje sa szczegolnie widoczne przy wdrazaniu nowych zadan.
Informacja sprzed 5 minut: Adas wszedl do kuchni. Powiedzial do Izy "Mama cio" (Mama chodź), a na pytanie co chce robić, odpowiedzial "cicić" (ćwiczyć). Po czym elegancko zrealizowal caly program funkcjonalny!!!
PS. Otworzylismy tez z Adasiem sezon w Turawie. Obiad w domku babci, dawno nie widziane zabawki i ksiazki, "wizytacja" ogrodu i hustanie nad jeziorem.
piątek, 30 kwietnia 2010
wtorek, 27 kwietnia 2010
Powoli do przodu
Dokladnie tak sie dzieje. Powoli, ale ciagle Adas robi postepy.
Na poczatek napady zlosci: ogolnie jest lepiej. Adas mniej uderza glowa. Praktycznie, w stosunku do np. pol roku wstecz, obserwujemy spadek tej "aktywnosci" przynajmniej o polowe.
Sa oczywiscie sytuacje, kiedy Adas traci panowanie nad soba, jednak musi wtedy wystapic kilka czynnikow jednoczesnie. Niewyspanie, ogolne zle samopoczucie (np. spowodowane alergia), nagle zepsucie sie zabawki, chwilowy brak zainteresowania rodzicow, gwaltowny zakaz itd. Ciagle nie mamy wypracowanego idealnego systemu jak reagowac na takie zachowania, zreszta chyba takiego systemu nie ma. Najlepsza wydaje sie prewencja, w sensie usuwania potencjalnych powodow zlosci, ale nie zawsze się udaje. A jak juz najgorsze nastapi, i zanosi sie na serie uderzen, to pozostaje tulenie i tlumaczenie.
Kolejna "smierdzaca" sprawa, to WC: Adas zaczal robic "sisi" (jak sam o tym mowi) do kibelka, niestety na razie na... sucho. Gdy ma zdjeta pieluche, zdarza mu sie zalatwiac w miejscu niekoniecznie do tego przeznaczonym. Zaprowadzony w tym momencie do lazienki, staje nad kibelkiem i wszystko robi jak nalezy, tylko, to co ma leciec nie leci. Ale bedziemy nad tym pracowac.
Na koniec mowa. Ciagle poprawia sie komunikacja. Pojawiaja sie nowe slowa. Adas probuje opowiadac o pewnych wydarzeniach. Troche niepokoi, ze opowiada tylko o kilku wybranych. Np. ze pociag, nie ma, pojechal, daleko; ogien, pali, straz; pajak, boje, poszedl. Oczywiscie slowa sa dalekie od zrozumialej dla innych formy, ale sa.
Bardzo precyzyjnie, natomiast, Adas potrafi powiedziec co chcialby jesc/pic(zupa, kurczak, grzanka, wafel, picie, woda, soczek, bulka i kilka innych), a na propozycje z naszej strony rownie precyzyjnie odpowiada tak lub nie. Podobnie jest z wyrazaniem checi zabawy konkretna zabawka, czytania konkretnej ksiazki, czy ogladania konkretnej bajki (tu jest o tyle latwo, ze kroluje "Strazak Sam" i odkurzone "Auta").
Pojawily sie tez pierwsze piosenki i wierszyki. Najczesciej Adas dopowiada, do rozpoczetej przez nas frazy, ale np. taki hit jak "Panie Janie", potrafi zaspiewac (pierwsza zwrotke i refren) nieco skaracajac tekst, niemniej trzymajac linie melodyczna.
Ciesza nas ogromnie te drobne postepy!!!
Ach, i jeszcze Adas nauczyl sie pic przez slomke i puszczac mydlane banki :)
Na poczatek napady zlosci: ogolnie jest lepiej. Adas mniej uderza glowa. Praktycznie, w stosunku do np. pol roku wstecz, obserwujemy spadek tej "aktywnosci" przynajmniej o polowe.
Sa oczywiscie sytuacje, kiedy Adas traci panowanie nad soba, jednak musi wtedy wystapic kilka czynnikow jednoczesnie. Niewyspanie, ogolne zle samopoczucie (np. spowodowane alergia), nagle zepsucie sie zabawki, chwilowy brak zainteresowania rodzicow, gwaltowny zakaz itd. Ciagle nie mamy wypracowanego idealnego systemu jak reagowac na takie zachowania, zreszta chyba takiego systemu nie ma. Najlepsza wydaje sie prewencja, w sensie usuwania potencjalnych powodow zlosci, ale nie zawsze się udaje. A jak juz najgorsze nastapi, i zanosi sie na serie uderzen, to pozostaje tulenie i tlumaczenie.
Kolejna "smierdzaca" sprawa, to WC: Adas zaczal robic "sisi" (jak sam o tym mowi) do kibelka, niestety na razie na... sucho. Gdy ma zdjeta pieluche, zdarza mu sie zalatwiac w miejscu niekoniecznie do tego przeznaczonym. Zaprowadzony w tym momencie do lazienki, staje nad kibelkiem i wszystko robi jak nalezy, tylko, to co ma leciec nie leci. Ale bedziemy nad tym pracowac.
Na koniec mowa. Ciagle poprawia sie komunikacja. Pojawiaja sie nowe slowa. Adas probuje opowiadac o pewnych wydarzeniach. Troche niepokoi, ze opowiada tylko o kilku wybranych. Np. ze pociag, nie ma, pojechal, daleko; ogien, pali, straz; pajak, boje, poszedl. Oczywiscie slowa sa dalekie od zrozumialej dla innych formy, ale sa.
Bardzo precyzyjnie, natomiast, Adas potrafi powiedziec co chcialby jesc/pic(zupa, kurczak, grzanka, wafel, picie, woda, soczek, bulka i kilka innych), a na propozycje z naszej strony rownie precyzyjnie odpowiada tak lub nie. Podobnie jest z wyrazaniem checi zabawy konkretna zabawka, czytania konkretnej ksiazki, czy ogladania konkretnej bajki (tu jest o tyle latwo, ze kroluje "Strazak Sam" i odkurzone "Auta").
Pojawily sie tez pierwsze piosenki i wierszyki. Najczesciej Adas dopowiada, do rozpoczetej przez nas frazy, ale np. taki hit jak "Panie Janie", potrafi zaspiewac (pierwsza zwrotke i refren) nieco skaracajac tekst, niemniej trzymajac linie melodyczna.
Ciesza nas ogromnie te drobne postepy!!!
Ach, i jeszcze Adas nauczyl sie pic przez slomke i puszczac mydlane banki :)
niedziela, 25 kwietnia 2010
Who let the dog in?!
Chcialem tego posta zatytulowac DOGOTERAPIA, a to dla tego, ze do zajec wczesnego wspomagania rozwoju Adasia pierwszy raz zostal zaangazowany pies. Mysle jedanak, ze okreslenie dogoterapia w przypadku tego "pierwszego razu", jest nieco na wyrost. Otoz, jak to z "pierwszym razem" zwykle bywa, nie wszystko wyszlo jak nalezy. Po prostu to i owo wymknelo sie spod kontroli, a zajecia odbiegly od oczekiwan prowadzacych i rodzicow. Najwazniejsze jednak, ze zarowno terapeuta-pies, jak i poddany terapii Adas bawili sie doskonale!
Pierwszy kontakt Adasia i pieska Drago byl naznaczony nieufna ciekawoscia, jednak lody szybko zostaly przelamane. Niemniej Adas zachowywal caly czas pewien dystans, co objawialo sie radosnym wrzaskiem i ucieczka przed Drago. Pieska nie trzeba bylo zachecac, wiec ganial za Adasiem, i tylko respekt przed Ewa, jego pania, na krotkie chwile przywolywal go do porzadku. W ferworze gonitwy Adas rzucal pieskowi co popadnie. Pomoce terapeutyczne, zamiast sluzyc w kolejnych zaplanowanych cwiczeniach, fruwaly w powietrzu. Adas rzucal woreczki z piaskiem, pileczki, karme, a Drago lapal. Proby uporzadkowania tej "terapii" spelzaly na niczym.
Wazne jednak, ze z pierwszych zajec, mozna wyciagnac kilka, juz powaznych wnioskow:
- Adas nie boi sie psa, ma respekt, ale nie odczuwa paralizujacego strachu i traktuje Drago jako towarzysza zabawy;
- kolejne zajecia nie moga zawierac zbyt wielu elementow - zmniejszy to ilosc pomocy, ktore rozpraszaja i psa, i Adasia;
- wyjatkowo zajecia odbyly sie w nowej dla Adasia sali, z nowymi zabawkami, co spowodowalo brak skupienia uwagi tylko na cwiczeniach z psem
- w koncu to "pierwszy raz" i trzeba miec nadzieje, ze kolejne beda lepsze.
PS: Fotki zrobione na etapie "przelamywania lodow", potem fotograf musial przylaczyc sie do nieudolnych prob pacyfikacji :)
Pierwszy kontakt Adasia i pieska Drago byl naznaczony nieufna ciekawoscia, jednak lody szybko zostaly przelamane. Niemniej Adas zachowywal caly czas pewien dystans, co objawialo sie radosnym wrzaskiem i ucieczka przed Drago. Pieska nie trzeba bylo zachecac, wiec ganial za Adasiem, i tylko respekt przed Ewa, jego pania, na krotkie chwile przywolywal go do porzadku. W ferworze gonitwy Adas rzucal pieskowi co popadnie. Pomoce terapeutyczne, zamiast sluzyc w kolejnych zaplanowanych cwiczeniach, fruwaly w powietrzu. Adas rzucal woreczki z piaskiem, pileczki, karme, a Drago lapal. Proby uporzadkowania tej "terapii" spelzaly na niczym.
Wazne jednak, ze z pierwszych zajec, mozna wyciagnac kilka, juz powaznych wnioskow:
- Adas nie boi sie psa, ma respekt, ale nie odczuwa paralizujacego strachu i traktuje Drago jako towarzysza zabawy;
- kolejne zajecia nie moga zawierac zbyt wielu elementow - zmniejszy to ilosc pomocy, ktore rozpraszaja i psa, i Adasia;
- wyjatkowo zajecia odbyly sie w nowej dla Adasia sali, z nowymi zabawkami, co spowodowalo brak skupienia uwagi tylko na cwiczeniach z psem
- w koncu to "pierwszy raz" i trzeba miec nadzieje, ze kolejne beda lepsze.
PS: Fotki zrobione na etapie "przelamywania lodow", potem fotograf musial przylaczyc sie do nieudolnych prob pacyfikacji :)
środa, 21 kwietnia 2010
Alergia cd, cwiczenia i autostymulacja
Wyglada na to, że mamy do czynienia z alergią, której przyczyna jest mniej wyszukana niż czekolada. Prwadopodobnie pylki. Odpowiedzi na pytanie jakie pylki i jak dalej alergie leczyc, udziela pewnie badania i alergolog. Oczywiste, prawda! Niestety, oczywiste jest rowniez, ze na wizyte u alergologa z umową z NFZ, trzeba czekac prawie 2 miesiace. Taka nasza rzeczywistosc. Udamy sie wiec do lekarza prywatnie. To tez taka nasza rzeczywistosc.
Jest jednak inne swiatelko w tunelu. Byc moze alergia to ... nie alergia. Okazuje sie bowiem, ze dr Bross-Walderdorff nie wyklucza takiej reakcji organizmu na leki homeopatyczne. Zeby bylo jasne, jest to reakcja pozytwywna - pod wplywem leku "wychodzi" z Adasia to, co negatywne.
Przyznam, ze jestesmy troche w kropce. Czy zaczynac konwencjonalne leczenie alergii, czy przeczekac takie objawy, majac na wzgledzie dzialanie lekow homeopatycznych.
Poniewaz prywatne konsultacje u alergologa tez nie odbywaja sie z dnia na dzien, mamy ok. 2 tygodni na obserwacje Adasia, lagodzac objawy "alergii" zakrapianiem oczu i dawkowaniem fenistilu.
Na szczescie alergia, to nie wszystko, co "zalapal" Adas w ostatnich dniach.
Otoz synek coraz lepiej lapie nowy program terapeutyczny z PRODESTE. Praktycznie po dwoch sesjach wykonuje niemal wszystkie zadania. Oczywiscie, nie zawsze ma chec do cwiczen. Jest przeciez tyle bardziej interesujacych zajec. Wtedy cwiczenia zostaja wzbogacone o gonitwe za cwiczacym :)
A tak w ogole obserwujemy rowniez poprawe w zachowaniu Adasia. Jest bardziej chetny do wspolpracy, zlosci sie mniej. Momentami, wychodzi z niego "grzeczny chlopczyk", chociaz to okreslenie slabo pasuje do niezaleznej osobowosci Adasia.
Moze ta poprawa, to rowniez efekt wiekszej ilosci pochwal i pozytywnych motywacji, jakie Adas od nas otrzymuje.
W publikacjach nt. wychowywania "trudnych" dzieci, buntownikow bez powodu, zalecane jest czeste chwalenie dziecka, podkreslanie jego zalet itp. Nie tylko bezposrednio zwracajac sie do dziecka, ale również w rozmowie o nim. "Gumowe ucho" wszystko wylapuje. Wiec chwalimy, rozplywamy sie nad dobrze wykonanymi czynnosciami, upajamy wygladem naszego synka, a gdy ma zamiar narozrabiac lub narozrabial, nie ganimy tylko tlumaczymy, ze taki "ladny i grzeczny chlopczyk" tak nie postepuje. I to dziala calkiem niezle. Technika godna polecenia.
Wypowiadamy rowniez wojne autostymulacjom z pomoca skladanej metrowki i wieszaka. Adas od czasu do czasu kaze sobie (KATEGORYCZNIE!) podac jeden z wymienionych przedmiotow. Nastepnie przesuwa je przed oczami, czasem patrzac na nie z ukosa.
Wydaje nam sie jednak, ze takie zachowania wynikaja bardziej z przyzwyczajenia, niz z aktualnych potrzeb Adasia. Sprobujemy wiec odstawic "stymulatory", opowiadajac Adasiowi, ze przeciez "grzeczny chlopczyk..." i proponujac w zamian inne zajecie.
Jest jednak inne swiatelko w tunelu. Byc moze alergia to ... nie alergia. Okazuje sie bowiem, ze dr Bross-Walderdorff nie wyklucza takiej reakcji organizmu na leki homeopatyczne. Zeby bylo jasne, jest to reakcja pozytwywna - pod wplywem leku "wychodzi" z Adasia to, co negatywne.
Przyznam, ze jestesmy troche w kropce. Czy zaczynac konwencjonalne leczenie alergii, czy przeczekac takie objawy, majac na wzgledzie dzialanie lekow homeopatycznych.
Poniewaz prywatne konsultacje u alergologa tez nie odbywaja sie z dnia na dzien, mamy ok. 2 tygodni na obserwacje Adasia, lagodzac objawy "alergii" zakrapianiem oczu i dawkowaniem fenistilu.
Na szczescie alergia, to nie wszystko, co "zalapal" Adas w ostatnich dniach.
Otoz synek coraz lepiej lapie nowy program terapeutyczny z PRODESTE. Praktycznie po dwoch sesjach wykonuje niemal wszystkie zadania. Oczywiscie, nie zawsze ma chec do cwiczen. Jest przeciez tyle bardziej interesujacych zajec. Wtedy cwiczenia zostaja wzbogacone o gonitwe za cwiczacym :)
A tak w ogole obserwujemy rowniez poprawe w zachowaniu Adasia. Jest bardziej chetny do wspolpracy, zlosci sie mniej. Momentami, wychodzi z niego "grzeczny chlopczyk", chociaz to okreslenie slabo pasuje do niezaleznej osobowosci Adasia.
Moze ta poprawa, to rowniez efekt wiekszej ilosci pochwal i pozytywnych motywacji, jakie Adas od nas otrzymuje.
W publikacjach nt. wychowywania "trudnych" dzieci, buntownikow bez powodu, zalecane jest czeste chwalenie dziecka, podkreslanie jego zalet itp. Nie tylko bezposrednio zwracajac sie do dziecka, ale również w rozmowie o nim. "Gumowe ucho" wszystko wylapuje. Wiec chwalimy, rozplywamy sie nad dobrze wykonanymi czynnosciami, upajamy wygladem naszego synka, a gdy ma zamiar narozrabiac lub narozrabial, nie ganimy tylko tlumaczymy, ze taki "ladny i grzeczny chlopczyk" tak nie postepuje. I to dziala calkiem niezle. Technika godna polecenia.
Wypowiadamy rowniez wojne autostymulacjom z pomoca skladanej metrowki i wieszaka. Adas od czasu do czasu kaze sobie (KATEGORYCZNIE!) podac jeden z wymienionych przedmiotow. Nastepnie przesuwa je przed oczami, czasem patrzac na nie z ukosa.
Wydaje nam sie jednak, ze takie zachowania wynikaja bardziej z przyzwyczajenia, niz z aktualnych potrzeb Adasia. Sprobujemy wiec odstawic "stymulatory", opowiadajac Adasiowi, ze przeciez "grzeczny chlopczyk..." i proponujac w zamian inne zajecie.
niedziela, 18 kwietnia 2010
Black gives way to blue
Utwor pamieci Layne'a Staleya, ale bardzo pasuje do dzisiejszego dnia, pożegnania dwojga oddanych sobie ludzi...
Muzyka: Alice in Chains
Foto: Albert Zawada
piątek, 16 kwietnia 2010
Alergia?
Autyzm ma taką wredną wlasciwosc, ze "przyciaga" szereg innych dolegliwosci.
Od pewnego czasu obserwujemy u Adasia niepokojace objawy, które poczatkowo przypisywalismy niedoleczonemu przeziebieniu: ciezki oddech, czasem katar i kichanie. Poniewaz objawy te wystepowaly incydentalnie, aplikowalismy inhalacje, po ktorych stan Adasia ulegal poprawie.
Niestety na "katarku" się nie skonczylo. Doszlo swedzenie i lzawienie oczu, co wyglada znacznie powazniej. Czyzby ALERGIA? A jezeli tak, to na co?
Pewnie, ze wykonamy stosowne badania, niemniej juz szukamy przyczyny. Analizujac, co Adas jadl lub w jakim otoczeniu przebywal bezposrednio przed nasileniem opisanych dolegliwosci, doszlismy do wniosku, ze alergenami moga byc kurz lub ... czekolada?!
O ile kurz nie jest zaskoczeniem, to czekolada owszem.
Wiem, wiem, Adas jako dziecko autystyczne nie powinien jesc slodyczy i tak jest w istocie, prawie nie je. Prawie oczywiscie "robi roznice" i czasem kosteczka czekolady sie trafi...
Szukajac informacji w sieci, okazuje sie, ze czekolada moze byc silnym alergenem.
Wiec czekolada zostala odstawiona, niestety oczy nadal swedza.
Oprocz problemow, sa tez budujace zdarzenia.
Adas zachecany przez mame wykonuje coraz wiecej zwyklych, domowych czynnosci. Skladanie zabawek, chowanie ubran i butow do szaf, ustawianie naczyn na stole, mycie i wycieranie raczek, mycie zabkow itp. Pewnie, ze to banalne dzialania, ale dla nas to milowe kroki. Mysle, ze Adas do tej pory poznal dobrze te wszystkie czynnosci i od dawna potrafi je wykonac. Problem, ze nie odczuwal potrzeby czy koniecznosci ich wykonywania. Nasze prosby nie odnosily skutku. A teraz cos sie zmienia!
Mamy rowniez nowy program cwiczen funkcjonalnych z PRODESTE. Poprzedni Adas bardzo dobrze opanowal. Teraz poprzeczka przesunela sie wyzej.
Juz w trakcie "treningu" w z p. Moniką, widac bylo, ze Adas ma problemy z poszczegolnymi sekwencjami. Oczywiscie poziom zlosci Adasia byl wprost proporcjonalny do trudnosci z wykonaniem zadania... ale przy poprzednich programach bylo podobnie. Zreszta, to co Adas juz umie i wykonuje z latwoscią nie rozwija. A wiec uzbrajamy sie w cierpliwosc i do pracy!
Od pewnego czasu obserwujemy u Adasia niepokojace objawy, które poczatkowo przypisywalismy niedoleczonemu przeziebieniu: ciezki oddech, czasem katar i kichanie. Poniewaz objawy te wystepowaly incydentalnie, aplikowalismy inhalacje, po ktorych stan Adasia ulegal poprawie.
Niestety na "katarku" się nie skonczylo. Doszlo swedzenie i lzawienie oczu, co wyglada znacznie powazniej. Czyzby ALERGIA? A jezeli tak, to na co?
Pewnie, ze wykonamy stosowne badania, niemniej juz szukamy przyczyny. Analizujac, co Adas jadl lub w jakim otoczeniu przebywal bezposrednio przed nasileniem opisanych dolegliwosci, doszlismy do wniosku, ze alergenami moga byc kurz lub ... czekolada?!
O ile kurz nie jest zaskoczeniem, to czekolada owszem.
Wiem, wiem, Adas jako dziecko autystyczne nie powinien jesc slodyczy i tak jest w istocie, prawie nie je. Prawie oczywiscie "robi roznice" i czasem kosteczka czekolady sie trafi...
Szukajac informacji w sieci, okazuje sie, ze czekolada moze byc silnym alergenem.
Wiec czekolada zostala odstawiona, niestety oczy nadal swedza.
Oprocz problemow, sa tez budujace zdarzenia.
Adas zachecany przez mame wykonuje coraz wiecej zwyklych, domowych czynnosci. Skladanie zabawek, chowanie ubran i butow do szaf, ustawianie naczyn na stole, mycie i wycieranie raczek, mycie zabkow itp. Pewnie, ze to banalne dzialania, ale dla nas to milowe kroki. Mysle, ze Adas do tej pory poznal dobrze te wszystkie czynnosci i od dawna potrafi je wykonac. Problem, ze nie odczuwal potrzeby czy koniecznosci ich wykonywania. Nasze prosby nie odnosily skutku. A teraz cos sie zmienia!
Mamy rowniez nowy program cwiczen funkcjonalnych z PRODESTE. Poprzedni Adas bardzo dobrze opanowal. Teraz poprzeczka przesunela sie wyzej.
Juz w trakcie "treningu" w z p. Moniką, widac bylo, ze Adas ma problemy z poszczegolnymi sekwencjami. Oczywiscie poziom zlosci Adasia byl wprost proporcjonalny do trudnosci z wykonaniem zadania... ale przy poprzednich programach bylo podobnie. Zreszta, to co Adas juz umie i wykonuje z latwoscią nie rozwija. A wiec uzbrajamy sie w cierpliwosc i do pracy!
środa, 14 kwietnia 2010
Mówi, nie mówi...
Wczoraj otrzymalismy pelna diagnoze logopedyczna. Nie jest zbyt ciekawie.
Jak wspomnialem kilka dni wczesniej, juz wstepna obserwacja logopedyczna Adasia wykazala wiele brakow.
Generalny wniosek z diagnozy, to zaburzenia w rozwoju Adasia nie pozwalaja na ksztaltowanie sie prawidlowej mowy. W tym ujeciu nie mozna, wiec, mowic jedynie o opoznionym rozwoju mowy.
Nadzieja na poprawe oczywiscie istnieje. Calosciowa terapia plus zajecia z logopeda (fachowcem z wyobraznia, umiejacym pracowac z dziecmi autystycznymi) moze spowodowac odblokowanie Adasia i uwolnienie zmagazynowanych w jego umysle informacji, ktore przeciez podswiadomie rejestruje. Wazne bedzie rowniez wzbudzenie u Adasia checi uzywania mowy do komunikacji.
Coz, od przyszlego tygodnia zaczynamy regularna terapie.
A przy okazji mala dygresja.
Otoz wyglada, ze terapia logopedyczna zaczyna sie troche pozno. Wg p. Chmury mozna bylo zaczac rok, poltora roku temu. Niestety! W naszych poszukiwaniach terapii dla Adasia wlasnie 1,5 roku temu trafilismy na pania logopede, ktora nie widziala mozliwosci pracy z tak malym dzieckiem. Z kolei pol roku temu, inna pani logopeda uznala, ze jeszcze za wczesnie na prace nad mowa Adasia...bo przecież on prawie nie mowi.
NO COMMENTS...
Jak wspomnialem kilka dni wczesniej, juz wstepna obserwacja logopedyczna Adasia wykazala wiele brakow.
Generalny wniosek z diagnozy, to zaburzenia w rozwoju Adasia nie pozwalaja na ksztaltowanie sie prawidlowej mowy. W tym ujeciu nie mozna, wiec, mowic jedynie o opoznionym rozwoju mowy.
Nadzieja na poprawe oczywiscie istnieje. Calosciowa terapia plus zajecia z logopeda (fachowcem z wyobraznia, umiejacym pracowac z dziecmi autystycznymi) moze spowodowac odblokowanie Adasia i uwolnienie zmagazynowanych w jego umysle informacji, ktore przeciez podswiadomie rejestruje. Wazne bedzie rowniez wzbudzenie u Adasia checi uzywania mowy do komunikacji.
Coz, od przyszlego tygodnia zaczynamy regularna terapie.
A przy okazji mala dygresja.
Otoz wyglada, ze terapia logopedyczna zaczyna sie troche pozno. Wg p. Chmury mozna bylo zaczac rok, poltora roku temu. Niestety! W naszych poszukiwaniach terapii dla Adasia wlasnie 1,5 roku temu trafilismy na pania logopede, ktora nie widziala mozliwosci pracy z tak malym dzieckiem. Z kolei pol roku temu, inna pani logopeda uznala, ze jeszcze za wczesnie na prace nad mowa Adasia...bo przecież on prawie nie mowi.
NO COMMENTS...
wtorek, 13 kwietnia 2010
Jedzonko, samodzielne!
Mialo byc o osiagnieciach Adasia, no i jest okazja.
Adas postanowil sam jesc.
Wiem, brzmi dziwnie. Jak to? Czterolatek nie jada samodzielnie?
Adas do tej pory nie jadal. Probowal, owszem, ale brakowalo mu cierpliwosci i umiejetnosci.
Kilka dni temu nastapila zmiana.
Adas zasiada za stolem, bierze lyzke i sam zjada talerz zupy.
Za dwie godziny powtorka, Adas zasiada, bierze widelec i zjada sam drugie danie. Rewelacja!
Teraz czekamy, az Adas zaakceptuje WC. Nie czekamy biernie, przekonujemy, pokazujemy (tzn. tata pokazuje), zachecamy. Niestety na razie bez efektu.
Ach i jeszcze jedno marzenie, aby napady zlosci zniknely. A jak juz musza byc, to bez uderzania glowa.
Obserwujemy, co prawda, ze od poczatku leczenia homeopatycznego jest poprawa. Ataki sa rzadsze, mniej sytuacji wyprowadza Adasia z równowagi, ale zakazy ciagle spotykaja sie z jego bardzo gwaltowna reakcja.
Adas postanowil sam jesc.
Wiem, brzmi dziwnie. Jak to? Czterolatek nie jada samodzielnie?
Adas do tej pory nie jadal. Probowal, owszem, ale brakowalo mu cierpliwosci i umiejetnosci.
Kilka dni temu nastapila zmiana.
Adas zasiada za stolem, bierze lyzke i sam zjada talerz zupy.
Za dwie godziny powtorka, Adas zasiada, bierze widelec i zjada sam drugie danie. Rewelacja!
Teraz czekamy, az Adas zaakceptuje WC. Nie czekamy biernie, przekonujemy, pokazujemy (tzn. tata pokazuje), zachecamy. Niestety na razie bez efektu.
Ach i jeszcze jedno marzenie, aby napady zlosci zniknely. A jak juz musza byc, to bez uderzania glowa.
Obserwujemy, co prawda, ze od poczatku leczenia homeopatycznego jest poprawa. Ataki sa rzadsze, mniej sytuacji wyprowadza Adasia z równowagi, ale zakazy ciagle spotykaja sie z jego bardzo gwaltowna reakcja.
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Od kolegi z koncernu
Dear friends,
People and countries, all around the world, learn about SOLIDARITY from Poland in 80's…
During this days there is time to express what we learn from You and what we feel about what's happened in Smolensk.
I can see in Romania a lot of SOLIDARITY with Poland, coming from our common history and friendship.
We feel, deep in our souls, what You feel !
We, people can not understand 99% of the God decision.
Our acceptance is coming from our faith.
God bless Poland, a great nation !
Radu
People and countries, all around the world, learn about SOLIDARITY from Poland in 80's…
During this days there is time to express what we learn from You and what we feel about what's happened in Smolensk.
I can see in Romania a lot of SOLIDARITY with Poland, coming from our common history and friendship.
We feel, deep in our souls, what You feel !
We, people can not understand 99% of the God decision.
Our acceptance is coming from our faith.
God bless Poland, a great nation !
Radu
sobota, 10 kwietnia 2010
piątek, 9 kwietnia 2010
Troche historii
Wypadaloby od czegos zaczac. A wiec po kolei:
Adas ma aktualnie skonczone 4 lata.
Pierwsze niepokojace zachowania naszego synka zaobserwowalismy w okolicach drugiego roku zycia. Po prostu klasyk, ktory zna wiekszosc rodzicow autystycznych dzieciakow. Adas praktycznie nic nie mowil, mial z nami dosc slaby kontakt, nie potrafil bawic sie zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem, ustawial autka w szeregi. Do tego latwo wpadal w zlosc, ktora manifestowal uderzaniem glowa w podloge, sciane, drzwi...
Liczylismy, ze to minie. Zwlaszcza, ze do tej pory Adas rozwijal sie prawidlowo. Fakt, zaliczyl ciezki porod - niedotlenienie, infekcja organizmu, zapalenie pluc. W efekcie respirator i intesywna dawka antybiotykow. Ale rehabilitacja prowadzona przez pierwszy rok dala bardzo dobre efekty! Drugi rok zycia naszego synka to byla idylla! Usmiechniety, ciekawy swiata, bardzo zywy chlopczyk. Z perspektywy czasu wiemy, ze to nas uspilo...
Prowadzacy Adasia pediatra, wykazal pewna czujnosc i skierowal nas do neurologa, upatrując powodu uderzania glowa w padaczce. Na takie podejrzenie nasza psyche legla w gruzach. Padaczka to jeden z najgorszych snow. Pewnie, ze sa gorsze! Ale nam nie miescilo sie w glowie, ze Adas moze miec padaczke. O AUTYZMIE nie bylo w ogole mowy.
Pani neurolog rutynowo skierowala Adasia na badania sluchu, EEG i tomograf glowy. Ze sluchem bylo OK, tomograf ku naszej uldze wykazal obraz prawidlowy. Natomiast EEG prawidlowo nie wyszlo. Napadowe zmiany w okolicach prawej skroni. O niewielkim nasileniu, ale byly. Werdykt pani neurolog - NO TO MAMY PADACZKE - wydany znad kartki papieru, ktora zapisywala nie podnoszac na nas wzroku, scial nas lekko z nog. Na szczescie siedzielismy.
Pani neurolog zaproponowala leczenie depakiną. Odmowilismy. Niestety pani neurolog nie budzila naszego zaufania. Tak szybka diagnoza padaczki, wydana na podstawie jednego badania EEG i informacji o uderzaniu glowa w chwilach zlosci, wydala nam sie dosc pochopna. Zaufaniu do lekarza nie sprzyjal rowniez sam sposob przekazania diagnozy i atmosfera podczas badan.
Postanowilismy zaryzykowac, odpuscic tymczasowo depakine i co wazniejsze zmienic lekarza. Trafilismy do dr-a Wierzbickiego. Konkretny lekarz. Nawet Adas, ktory dostawal spazmow u pani neurolog, darzyl doktora duzym szacunkiem. Pozwalal na wszystkie badania, a miejsce krzyku, placzu i gwaltownego wyrywania sie, zajelo ciche pochlipywanie i lekkie objawy niezadowolenia.
Dr Wierzbicki zaproponowal inne podejscie, bardziej ewolucyjne niz rewolucja z udzialem depakiny. Obawial sie, ze wyciszenie Adasia spowoduje jego szczelne zamkniecie na otaczajacy swiat i plynace z niego bodzce. Kuracja solcoserylem i tanakanem dala pewne rezultaty w zakresie rozwoju mowy i komunikacji, chciaż po tym pierwszym, latwosc wpadania Adasia w zlosc byla zastraszajaca. Jednak glownym lekiem mial byc czas, przy jednoczesnej ciaglej obserwacji i okresowych badaniach.
Leczac Adasia neurologicznie, zaczelismy szukac innych przyczyn nieprawidlowego rozwoju.
Zaczelismy myslec o autyzmie. Informacje o objawach, dostepne na Internecie, w czesci pokrywaly sie z zachowaniem Adasia, w czesci nie. Przegladajac kolejne strony, na przemian pocieszalismy sie, ze to nie autyzm lub dolowalismy, ze to autyzm na pewno.
Szukajac pomocy trafilismy do miejskiej poradni psychologiczno - pedagogicznej. Adas mial wtedy okolo 2,5 roku. Pierwsze obserwacje potwierdzily nasze przypuszczenia, mamy autystycznego synka.
Ta wstepna diagnoza wymagala jednak potwierdzenia. W tym celu pojechalismy do osrodka w Mikoszowie. I tu spotkala nas niespodzianka - zespol diagnozujacy mial duze watpliwosci. Tak duze, ze na ostateczna diagnoze czekalismy jeszcze niemal 1,5 roku! Nie chce opisywac w szczegolach dlaczego tak dlugo to trwalo... To juz nieistotne.
W kazdym razie od stycznia tego roku Adas ma zdiagnozowany autyzm atypowy. Dlaczego atypowy? A to dlatego, ze jak na dziecko autystyczne jest bardzo komunikatywny. Gesty, slowa, wyrazanie swoich potrzeb, nazywanie przedmiotow i czynnosci, kontakt wzrokowy. Do tego chec do poznawania nowych miejsc, nowych sytuacji, niezla motoryka.
Niestety jest tez ciemna strona: napady zlosci, typowe dla autyzmu autostymulacje, zaburzone odczuwanie swego ciala, pewna obojetnosc na inne osoby, zabawa tylko na wlasnych zasadach itp.
Tymczasem dzialamy. Aktualnie Adas bierze udzial w:
- terapii funkcjonalnej w poradni PRODESTE w Opolu (od grudnia 2009) z p. Monika Majszczyk - bardzo dobre efekty! polecamy!
- zajeciach integracji sensorycznej SI w Opolu z p. Mirą Bukala (od marca 2010) - rewelacja! Ulubione zajecia Adasia! Nie zeby w PRODESTE, bylo gorzej, Adas po prostu uwielbia ruch, masaze, "zgniatania", laskotanie itd. A wlasnie te elementy przewijaja sie w trakcie cwiczen SI.
- zajeciach logopedycznych (wlasciwie to na razie zostala postawiona wstepna diagnoza co Adas potrafi, a co nie - niestety brakow jest znacznie wiecej) z p. Joanna Chmura
W tym miejscu chcialbym podkreslic PELNY PROFESJONALIZM, CIERPLIWOSC, WYOBRAZNIE, wymienionych osob oraz PRZYGOTOWANIE DO ZAJEC i CIEPLA ATMOSFERE, ktora potrafia stworzyc.
Oprocz zajec "zewnetrznych", codziennie w domu prowadzimy terapie oparte na programach funkcjonalnych i sekwencyjnych.
Adas jest rowniez leczony homeopatycznie przez p. dr Katarzyne Bross-Walderdorf (od listopada 2009).
Co najwazniejsze, efekty wszystkich wymienionych dzialan sa wyraznie widoczne! Notujemy ciagly progres w zachowaniu i umiejetnosciach naszego synka. Ale o tym postaram sie pisac na biezaco.
Adas ma aktualnie skonczone 4 lata.
Pierwsze niepokojace zachowania naszego synka zaobserwowalismy w okolicach drugiego roku zycia. Po prostu klasyk, ktory zna wiekszosc rodzicow autystycznych dzieciakow. Adas praktycznie nic nie mowil, mial z nami dosc slaby kontakt, nie potrafil bawic sie zabawkami zgodnie z ich przeznaczeniem, ustawial autka w szeregi. Do tego latwo wpadal w zlosc, ktora manifestowal uderzaniem glowa w podloge, sciane, drzwi...
Liczylismy, ze to minie. Zwlaszcza, ze do tej pory Adas rozwijal sie prawidlowo. Fakt, zaliczyl ciezki porod - niedotlenienie, infekcja organizmu, zapalenie pluc. W efekcie respirator i intesywna dawka antybiotykow. Ale rehabilitacja prowadzona przez pierwszy rok dala bardzo dobre efekty! Drugi rok zycia naszego synka to byla idylla! Usmiechniety, ciekawy swiata, bardzo zywy chlopczyk. Z perspektywy czasu wiemy, ze to nas uspilo...
Prowadzacy Adasia pediatra, wykazal pewna czujnosc i skierowal nas do neurologa, upatrując powodu uderzania glowa w padaczce. Na takie podejrzenie nasza psyche legla w gruzach. Padaczka to jeden z najgorszych snow. Pewnie, ze sa gorsze! Ale nam nie miescilo sie w glowie, ze Adas moze miec padaczke. O AUTYZMIE nie bylo w ogole mowy.
Pani neurolog rutynowo skierowala Adasia na badania sluchu, EEG i tomograf glowy. Ze sluchem bylo OK, tomograf ku naszej uldze wykazal obraz prawidlowy. Natomiast EEG prawidlowo nie wyszlo. Napadowe zmiany w okolicach prawej skroni. O niewielkim nasileniu, ale byly. Werdykt pani neurolog - NO TO MAMY PADACZKE - wydany znad kartki papieru, ktora zapisywala nie podnoszac na nas wzroku, scial nas lekko z nog. Na szczescie siedzielismy.
Pani neurolog zaproponowala leczenie depakiną. Odmowilismy. Niestety pani neurolog nie budzila naszego zaufania. Tak szybka diagnoza padaczki, wydana na podstawie jednego badania EEG i informacji o uderzaniu glowa w chwilach zlosci, wydala nam sie dosc pochopna. Zaufaniu do lekarza nie sprzyjal rowniez sam sposob przekazania diagnozy i atmosfera podczas badan.
Postanowilismy zaryzykowac, odpuscic tymczasowo depakine i co wazniejsze zmienic lekarza. Trafilismy do dr-a Wierzbickiego. Konkretny lekarz. Nawet Adas, ktory dostawal spazmow u pani neurolog, darzyl doktora duzym szacunkiem. Pozwalal na wszystkie badania, a miejsce krzyku, placzu i gwaltownego wyrywania sie, zajelo ciche pochlipywanie i lekkie objawy niezadowolenia.
Dr Wierzbicki zaproponowal inne podejscie, bardziej ewolucyjne niz rewolucja z udzialem depakiny. Obawial sie, ze wyciszenie Adasia spowoduje jego szczelne zamkniecie na otaczajacy swiat i plynace z niego bodzce. Kuracja solcoserylem i tanakanem dala pewne rezultaty w zakresie rozwoju mowy i komunikacji, chciaż po tym pierwszym, latwosc wpadania Adasia w zlosc byla zastraszajaca. Jednak glownym lekiem mial byc czas, przy jednoczesnej ciaglej obserwacji i okresowych badaniach.
Leczac Adasia neurologicznie, zaczelismy szukac innych przyczyn nieprawidlowego rozwoju.
Zaczelismy myslec o autyzmie. Informacje o objawach, dostepne na Internecie, w czesci pokrywaly sie z zachowaniem Adasia, w czesci nie. Przegladajac kolejne strony, na przemian pocieszalismy sie, ze to nie autyzm lub dolowalismy, ze to autyzm na pewno.
Szukajac pomocy trafilismy do miejskiej poradni psychologiczno - pedagogicznej. Adas mial wtedy okolo 2,5 roku. Pierwsze obserwacje potwierdzily nasze przypuszczenia, mamy autystycznego synka.
Ta wstepna diagnoza wymagala jednak potwierdzenia. W tym celu pojechalismy do osrodka w Mikoszowie. I tu spotkala nas niespodzianka - zespol diagnozujacy mial duze watpliwosci. Tak duze, ze na ostateczna diagnoze czekalismy jeszcze niemal 1,5 roku! Nie chce opisywac w szczegolach dlaczego tak dlugo to trwalo... To juz nieistotne.
W kazdym razie od stycznia tego roku Adas ma zdiagnozowany autyzm atypowy. Dlaczego atypowy? A to dlatego, ze jak na dziecko autystyczne jest bardzo komunikatywny. Gesty, slowa, wyrazanie swoich potrzeb, nazywanie przedmiotow i czynnosci, kontakt wzrokowy. Do tego chec do poznawania nowych miejsc, nowych sytuacji, niezla motoryka.
Niestety jest tez ciemna strona: napady zlosci, typowe dla autyzmu autostymulacje, zaburzone odczuwanie swego ciala, pewna obojetnosc na inne osoby, zabawa tylko na wlasnych zasadach itp.
Tymczasem dzialamy. Aktualnie Adas bierze udzial w:
- terapii funkcjonalnej w poradni PRODESTE w Opolu (od grudnia 2009) z p. Monika Majszczyk - bardzo dobre efekty! polecamy!
- zajeciach integracji sensorycznej SI w Opolu z p. Mirą Bukala (od marca 2010) - rewelacja! Ulubione zajecia Adasia! Nie zeby w PRODESTE, bylo gorzej, Adas po prostu uwielbia ruch, masaze, "zgniatania", laskotanie itd. A wlasnie te elementy przewijaja sie w trakcie cwiczen SI.
- zajeciach logopedycznych (wlasciwie to na razie zostala postawiona wstepna diagnoza co Adas potrafi, a co nie - niestety brakow jest znacznie wiecej) z p. Joanna Chmura
W tym miejscu chcialbym podkreslic PELNY PROFESJONALIZM, CIERPLIWOSC, WYOBRAZNIE, wymienionych osob oraz PRZYGOTOWANIE DO ZAJEC i CIEPLA ATMOSFERE, ktora potrafia stworzyc.
Oprocz zajec "zewnetrznych", codziennie w domu prowadzimy terapie oparte na programach funkcjonalnych i sekwencyjnych.
Adas jest rowniez leczony homeopatycznie przez p. dr Katarzyne Bross-Walderdorf (od listopada 2009).
Co najwazniejsze, efekty wszystkich wymienionych dzialan sa wyraznie widoczne! Notujemy ciagly progres w zachowaniu i umiejetnosciach naszego synka. Ale o tym postaram sie pisac na biezaco.
czwartek, 8 kwietnia 2010
Startujemy!
Zaczynam prowadzić bloga. Dla Adasia, naszego synka.
Adasio jest wyjatkowy, ma zdiagnozowany autyzm, ale pomimo tego doskonale daje sobie rade.
I wlasnie w takim ujeciu chce prowadzic ten dziennik! Nie chce narzekac, ze akurat na nas trafil przybysz z planety Auti, bo wcale tak tego nie odczuwam. Oczywiscie! Po pierwszej diagnozie, gdy wypowiedziano slowo AUTYZM nie bylo tak rozowo. Bylo bardzo ciezko... Ale to juz za nami!
Zapraszam wiec do lektury. Pewnie bedzie czasem nudno. Opisy terapii, leczenia, kolejnych badań nie sa porywajace. Mam jednak nadzieje, ze z naszej codziennosci wyloni sie prawdziwy obraz jak mozna zyc z autyzmem i co wazniejsze jak mozna go pokonac!
Subskrybuj:
Posty (Atom)