Przekazanie środków nie byłoby możliwe gdyby nie pomoc Pana Leszka Wyrwy, ojca Pawła.
Panie Leszku, jesteśmy Panu ogromnie wdzięczni!
Niestety okres po swietach nabral juz nieco ciemniejszego odcienia. Adas "dzieki" naszej decyzji zanalazl sie w nowej/trudnej dla siebie sytuacji. W przedszkolu bowiem, ze wzgledu na niewielka liczbe dzieci , ktorych rodzice zadeklarowali udzial w zajeciach w tygodniu miedzy swietami a Sylwestrem, zlikwidowano standardowy podzial na grupy, tworzac dwie lub trzy grupy integrujace maluchy z calego przedszkola. I tak nasz Autik (tzn. Słoneczko) stał się tymczasowym Skrzatem. I nie bylo lekko...
Pierwszy dzien byl trudny. Adas nie przyzwyczajony do duzej grupy dzieci, halasujacych i interesujacych sie jego zabawa (czytaj psujacych jego zabawe), bardzo szybko wpadal w zlosc, ktora manifestowal uderzaniem glowa, rozrzucaniem zabawek i placzem. My tez popelnilismy blad, ze zamiast stopniowo wprowadzac Adasia w grupe, poprzestajac na 2-3-godzinnym pobycie, wyslalismy go na prawie "pelny etat". Mysle, ze negatywny odbior nowej sytuacji spotegowal rowniez, brak w tym pierwszym dniu pań przedszkolanek z Adasiowej grupy, ktore Adas zna i lubi.
No coz, trudno. Adas sie wymeczyl, opiekujace sie grupa panie rowniez, ale nastepnego dnia rano synek, zapytany gdzie jedzie - oswiadczyl: do przedszkola!
Tym razem tylko na trzy godziny, w towarzystwie pań Ady i Agnieszki. Od razu bylo lepiej.
Kolejne dwa dni Adas radzil sobie całkiem niezle (nawet byl chwalony za swoja pozytwna "przedszkolna" postawe), chociaz trudno bylo mowic o spolecznych relacjach z inymi dziecmi.
Ta rozwiajaca sie sielanka, zostala przerwana w Sylwestra. Adas "zalapal" sie na jakiegos wiruska, w efekcie którego pozegnal stary rok nudnosciami i goraczka. Nie przeszkodzilo mu to jednak wytrwac do polnocy i delektowac sie widokiem sztucznych ogni.
Niestety zmiany w rutynie codziennego dnia, wiele wrazen, a takze duze ilosci slodyczy, ktorych nie sposob bylo uniknac, spowodowaly u Adasia trudnosci z kontrola wlasnych emocji.
W pierwszym tygodniu nowego roku mielismy pelna game niepozadanych Adasiowych zachowan jak: forsowanie za wszelka cene swoich zachcianek, demonstracje zlosci, problemy ze snem...
Ze snem to w ogole dziwnie sie ostatnio uklada. Adas sam po kapieli idzie do lozka, bierze ksiazeczke lub swoj komputerek, oglada obrazki, czyta litery i cyfry, po czym z niewielka tylko pomoca mamy zasypia. Ktos powie: rewelacja! Tylko, ze Adas budzi sie okolo trzeciej nad ranem i juz nie spi... do siodmej. Wtedy zasypia, a zbudzony za 1,5 godziny bo czas jechac do przedszkola, buntuje sie na wszystkie mozliwe sposoby. Nie za bardzo wiemy jak sobie poradzic z tym problemem, bo na sześć nocy w tym tygodniu, tylko dwie mialy normalny ,"śpiący" przebieg. Mamy nadzieje, ze calkowita eliminacja slodyczy z diety Adasia i wyciszenie emocji swiateczno-noworocznych przyniesie oczekiwane rezultaty.
W tym "niegrzecznym" okresie pozytwnym zaskoczeniem jest duza chec Adasia do cwiczen edukacyjnych, i co wiecej umiejetnosci w ich wykonywaniu. Znajac jego ogolna niechec do tego typu zajec i aktualne humory, spodziewalismy sie dantejskich scen podczas codziennej realizacji programu edukacyjnego. A tu prosze, niespodzianka! Adas bardzo ladnie cwiczy!